BIAŁOWIESKIE PAROWOZY
Gdy w zeszłym roku zaczęto przebudowę "Carskiej", a na szczęście tylko werbalny, choć wręcz histeryczny atak na nietutejszych, którzy ośmielili się zaprotestować przeciwko nieprzemyślanej do końca formie prac nie zachęcał do wyjazdu nad Biebrzę, poczułam , że trzeba by znaleźć nową miejscówkę na nasze foto wyprawy. Wybór był oczywisty - Puszcza Białowieska . Puszcza nie była mi całkiem obca ale ze względu na odległość, nie miałam okazji poznać jej tak dobrze jak bym tego chciała... bądźmy szczerzy: po prostu wciągnęły mnie bagna. Faktem jest , że zbyt wiele czasu na rozpoznanie nie było , zaledwie trzy dni , to mało jeśli chce się powalczyć o dobre kadry . Ale od czego jest internet i dobrzy ludzie, którzy pomogą odnaleźć się człowiekowi w prastarej puszczy. Dzięki pomocym wskazówkom Karola, Mateusza, Mariana i Jacka mogliśmy śmiało ruszyć na podbój ostatnich w Europie lasów pierwotnych. A jest o co zawalczyć , żubry , sóweczki , dzięcioły , jarząbki a może o puszczańskiego skrzata ??? Trochę wyobraźnia mnie poniosła
Chyba jednak najbardziej marzyłam o zdjęciu żubra we wschodzącym słońcu , w mroźny poranek z parującym grzbietem i buchającą z nozdrzy parą czyli…. parowozu.
Puszcza jednak zazdrośnie strzegła swych skarbów, musiało upłynąć trochę czasu , przeczekaliśmy wiatry, chmury , deszcze , aż wreszcie nadszedł TEN dzień, słoneczny , mroźny , bezwietrzny a z nim upragnione zdjęcia.
,, Majestatyczny , wielki stał pośród polany
W brzasku słońca Król Puszczy , jakby zadumany
Ocknął się , potrząsł brodą , rozpalił źrenice
przed bóstwem dnia schylił rogów półksiężyce ‘’
Jan Jerzy Karpiński Wschód słońca w Puszczy
Niezapomniane wrażenia , dlatego jedno z moich ulubionych zdjęć z tego poranka trafiło na stronę główną . To zdjęcie pokazuje także drogę jaką przebyłam od moich pierwszych zdjęć do dnia dzisiejszego i jak wiele jeszcze pracy przede mną , bowiem nie do końca wykorzystałam możliwości tego poranka . Ten wielki dzień miał też ciąg dalszy , zobaczyłam swoją pierwszą sóweczkę ! Zdjęcia sóweczki z tego dnia nie są tak spektakularne jak zdjęcia żubrów , jednak możliwość oglądania z bliska tej najmniejszej sowy było niezapomnianym przeżyciem (i jak się później okazało zapoczątkowało dobrą passę na resztę roku jeśli chodzi o fotograficzne spotkania z sowami). Fotografowane dotychczas przeze mnie ptaki były bardzo płochliwe , trudno było zmniejszyć dystans, fotografowanie wymagało czatowania , maskowania i przeróżnych sztuczek a tymczasem sóweczka fruwa obserwatorom nad głowami , siada zaledwie metr dwa od fotografującego i siedzi nawet kilkanaście minut nieruchomo, wymarzona modelka !!!
Mam nadzieję ,że jesienią uda mi się zdjęcia poprawić , może jeszcze trafi się dzięcioł trójpalczasty a może jarząbek !!!
Pozdrawiam.