BIELIK
Moje pierwsze fotograficzne spotkanie z bielikiem miało miejsce dwa lata temu, trwało chwilę i pozostawiło wielki niedosyt. Trudno jest zwabić te ptaki przed czatownię i dlatego postanowiliśmy skorzystać z najpopularniejszej czatowni bielikowej w Polsce centralnej u Marcina. Niestety pogoda postanowiła nam spłatać figla, niebo początkowo spowite mgłą przez resztę dnia przysłaniały gęste chmury i przez cały dzień padał, a chwilami wręcz lał, deszcz! Ale co tam pogoda, ważne, że były bieliki i to ile, jedenaście osobników jednocześnie na polanie! Poza tym dziesiątki kruków i sroki , które wydawały mi się jakoś wyjątkowo małe ! To niezwykła przyjemność patrzeć na te ptaki i chociaż wiele osób porównuje je do kurczaków, to czasem potrafią przypuścić taki atak z powietrza, że bystre kruki przez dłuższą chwilę muszą dochodzić do siebie dziwiąc się gdzie zniknął ich kawałek mięsa. W ulewnym deszczu bieliki momentami traciły swój majestat i rzeczywiście bliżej im było do kury niż do drapieżnika. Być może dla wielu osób fotografowanie w komercyjnych czatowniach jest pójściem na łatwiznę ale jaka jest alternatywa? Przecież nie w każdym miejscu można zrobić taką czatownię, którą zaakceptują bieliki. Podobnie jest z wieloma gatunkami ptaków, zwłaszcza jeśli ma się potrzebę zobaczenia jak najwięcej. Chodzi przecież o przyjemność z fotografowania i zdobywania nowych doświadczeń. Mam nadzieję, że niebawem uda mi się wrócić w to miejsce i zrobić zdjęcia, tym razem w ładnym świetle.